EEC - największe wydarzenie biznesowe Europy Centralnej

Paweł Borys: W latach 2022-23 spodziewam się inwestycyjnego boomu

Jacek Ziarno - 19-02-2021

- Liczę, że lata 2022-23 będą w Polsce czasem inwestycyjnego boomu – prognozuje Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju w rozmowie z portalem WNP.PL, wskazując na rozwojowe bariery, atuty i szanse polskiej gospodarki. Najbliższe lata mogą, jego zdaniem, zdecydować o zachowaniu konkurencyjności polskich firm na europejskim rynku.

Paweł Borys: W latach 2022-23 spodziewam się inwestycyjnego boomu

  • Skala spadku polskiego PKB w roku 2020 sięgnęła tylko 2,8 proc. W dużej mierze „obronił” nas eksport. Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju wskazuje kilka przyczyn.
  • - Inwestycje prywatne rozczarowują - i to od dłuższego czasu: polska gospodarka rozwijała się w ostatnich latach bardzo dynamicznie, a udział inwestycji w PKB, niestety, spadał… - przypomina szef PFR, uczestnik zakończonej niedawno konferencji EEC Trends.
  •  PFR został wyróżniony nagrodą WNP Awards – za tarczę finansową PFR  dla firm i pracowników, która „zdecydowanie wyróżniła się spośród narzędzi wsparcia (…) skutecznością".

Skala spadku polskiego PKB w roku 2020 sięgnęła 2,8 proc. - co było na tle innych krajów Unii bardzo dobrym wynikiem. W dużej mierze „obronił” nas eksport. A powody? Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju wskazuje na kilka przyczyn.

Eksport czyli motor

Po pierwsze: nasza gospodarka nadal jest wysoce konkurencyjna. Fakt – przypomina - odnotowaliśmy spory wzrost wynagrodzeń w ostatnich latach, ale tzw. jednostkowe koszty pracy rosły jednak zdecydowanie wolniej niż w innych krajach regionu (skok płac w dużym stopniu kompensował szybszy wzrost wydajności). Jeśli dodać do tego pewne osłabienie złotego, to nasze produkty i usługi są bardzo konkurencyjne.

Paweł Borys akcentuje także trwałe włączenie naszych przedsiębiorstw w łańcuchy dostaw do Azji, powiązanych głównie z firmami niemieckimi, a także przyzwoity stan niemieckiego przemysłu podczas pandemii. Wskazuje przy tym, że Niemcy zastosowali też sporo instrumentów pobudzania wewnętrznej konsumpcji, która pomogła też pośrednio naszej wysyłce towarów i usług do tego kraju.

- Oczywiście to nie tak, że mieliśmy jakiś bardzo duży wzrost eksportu. Czynnikiem, który wpływał bezpośrednio na polskie PKB było to, że import spadł jeszcze mocniej - i tzw. eksport netto miał pozytywny wpływ na wzrost gospodarczy – sumuje nasz rozmówca.



Kiedyś Paweł Borys nazwał PFR "impulsem elektrycznym”, mobilizującym prywatny kapitał do inwestycji.

Trudno odmówić tej instytucji sukcesów na wspomnianym polu, ale jest ona jednak fragmentem o wiele większej całości: inwestycje prywatne od dawna i przez cały czas u nas kuleją i – w przeciwieństwie do eksportu – w pożądanym stopniu nie uśmierzają gospodarczych efektów pandemii.

- Rzeczywiście, inwestycje prywatne rozczarowują - i to od dłuższego czasu: polska gospodarka rozwijała się w ostatnich latach bardzo dynamicznie, a udział inwestycji w PKB, niestety, spadał… - przypomina głowa PFR.

Inwestycje i bariery

Dlaczego? Z perspektywy makro - w dużym uproszczeniu - „inwestycje równają się oszczędnościom”.

- W Polsce brakuje kapitału długoterminowego, dlatego też promujemy chociażby PPK jako formę mobilizowania tego rodzaju oszczędności. Bo to one - zapewniając silne fundamenty, równowagę całej gospodarki - mogą być siłą napędową inwestycji – podkreśla Paweł Borys.

Inną barierą jest sama struktura polskiej gospodarki. Wspiera się ona głównie na mikro-, małych i średnich przedsiębiorstwach; bardzo mało jest polskich dużych firm, no i mamy duże ponadnarodowe przedsiębiorstwa, operujące na naszym rynku: pełnią ważną rolę, ale tu kierują się naturalnie własnymi potrzebami inwestycyjnymi (w międzynarodowym ujęciu).

- Trzeba też pamiętać, że nasi przedsiębiorcy są raczej dość konserwatywni: finansują inwestycje z kapitału własnego, dochodzą do pewnego poziomu i boją się zrobić następny krok - np. w kierunku międzynarodowej ekspansji (to zresztą zachowanie powszechnie znane z sektora MSP) – mówi Paweł Borys.

Jest przekonany, że po pandemii - chociażby dzięki środkom z tarcz - pozycja płynnościowa i siła finansowa polskich firm będzie w większości przypadków naprawdę dobra. I w momencie, kiedy pojawi się popyt, ożywienie gospodarcze, zaobserwujemy wzrost inwestycji (wzmacniany jeszcze środkami publicznymi).

- Liczę, że lata 2022-23 będą w Polsce czasem inwestycyjnego boomu – prognozuje prezes PFR.

Paweł Borys wziął udział w dyskusji EEC Trends. Jego opinii wysłuchaliśmy w czasie sesji

GUS opublikował niedawno dane o „nakładach wewnętrznych na działalność B+R według sektorów finansujących w latach 2016-19”. Obrazują one malejący w 2019 r. udział sektora przedsiębiorstw (50,7 proc.) oraz bardzo duży i jednak rosnący udział sektora rządowego (38,8 proc). Czy to modelowe proporcje?

Co z tymi innowacjami?

- Sporo środków przez wiele lat nie służyło tworzeniu silnego systemu innowacji. Zamiast „branży innowacyjnej” stworzyliśmy „branżę dotacyjną”. Wyspecjalizowano się w wydawaniu europejskich grantów, a niekoniecznie w tym, by wymyślić jakiś ciekawy projekt -mówi bez ogródek Paweł Borys.

PFR – dodaje – koncentruje się na budowie silnego zaplecza finansowania: od zalążkowego pomysłu poprzez różne, późniejsze jego „fazy ekspansji”. Temu służy m.in. zainwestowanie w ok. 30 funduszy VC: to największa taka platforma finansowania w naszej części Europy (już ponad 100 różnych projektów zyskało tam wsparcie).

Paweł Borys narzeka, że w procesie polskich innowacji piętą achillesową nadal pozostaje współpraca nauki z biznesem.

Skomplikowana sytuacja innowacyjnego postępu w Polsce wynika też – według niego – z opisanej już wcześniej struktury gospodarki: to oczywiste, że mniejsze firmy wydają na to mniej pieniędzy niż duże. Polski motor rozwoju opiera się tymczasem na transferze technologii i jej „adopcji”.

Czy pandemiczny kryzys i związane z tym obawy i zachowawczość dodatkowo na bardzo długo przyhamują innowacyjny rozwój?

- Ścierają się tu dwie przeciwstawne siły. Pandemia oczywiście spowodowała poważne problemy wielu firm, w tym start-upów, nowych projektów. Jest problem z wdrażaniem teraz nowości: popyt się tu załamał. Ale widać i drugi, bardzo silny trend: skutki pandemii stały się bardzo silnym bodźcem do cyfryzacji czy w ogóle do inwestycji w nowe technologie – wskazuje Borys.

Szef PFR zachęca, by odważnie pójść za ciosem, bo być może w najbliższych latach zdecyduje się, czy polskie firmy zachowają swą konkurencyjność na europejskim rynku.

EEC