Kryzys wywołany pandemią COVID-19 nie powinien zniechęcać do zakładania własnego biznesu, wręcz przeciwnie. Zwłaszcza że pieniędzy dla młodych innowacyjnych firm obecnie nie brakuje - wynika z rozmowy ze Stefanem Batorym, prezesem Booksy, która była częścią konferencji EEC Trends.
- Booksy niedawno zebrało od inwestorów 70 mln dolarów.
- Oferowana przez start-up aplikacja umożliwia umawianie spotkań już nie tylko w branży beauty, ale także m.in. w sektorach związanych z finansami czy rekreacją.
- Stefan Batory wziął udział w sesji "Start-upy w nowej rzeczywistości" w ramach konferencji EEC Trends, która była wstępem do Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Efekt wytężonej pracy
- To kosztowało zdecydowanie dużo zachodu i bardzo dużo pracy, ale to takie zwieńczenie tego, co robi cały zespół, bo nie zebralibyśmy tej rundy, gdybyśmy jako firma i jako cały zespół przez ostatnie kilka lat ciężko nie pracowali i nie mieli dobrych wyników - przyznaje.Czytaj także: Booksy zebrało 70 mln dolarów. Polski start-up podbija USA
Bo też na etapie, na którym jest Booksy, inwestorzy bardzo uważnie patrzą na wyniki, które przynosi firma. A Booksy w pewnym momencie było w bardzo trudnej sytuacji. Jako firma mocno związana z branżą beauty, dostarczająca aplikację do umawiania wizyt w salonach kosmetycznych, fryzjerskich czy u barberów, początkowo silnie odczuła zamknięcie tego sektora ze względów sanitarnych.
- Zdecydowanie miałem taką chwilę zwątpienia i byliśmy przekonani, że w 2020 roku nie ma po co wychodzić na rynek i w ogóle zaczynać zbierać finansowania - przyznaje Stefan Batory.
Zobacz również: Stefan Batory: bycie szefem to balansowanie na granicy chaosu
Kluczowe było jednak to, że sektor finansowy nie ucierpiał w wyniku lockdownów tak mocno, jak początkowo przewidywano. Dzięki temu ostatecznie start-upy mają całkiem dobre możliwości do gromadzenia środków na rozwój. Toteż zdaniem prezesa Booksy nie należy wstrzymywać się z zakładaniem własnej firmy.
Firma szczuplejsza i mądrzejsza
- Kryzysy są co do zasady dobrym momentem na zakładanie firm - uważa. - Wtedy bowiem świat najchętniej się zmienia, szuka nowych rozwiązań, szuka jakichś optymalizacji. A po drugie firmy zakładane w czasach kryzysu zazwyczaj są robione oszczędniej i mądrzej, i mówiąc kolokwialnie, nie rozpasają się jak firmy zakładane w dobrych czasach.Zobacz zapis całej sesji, w której wziął udział Stefan Batory:
Czy zatem powinniśmy patrzeć na przyszłość gospodarczą już tylko z optymizmem?
Gospodarka na 80 proc.
- Z jednej strony najgorsze już chyba mamy za sobą, ale cały czas spodziewam się takiego dużego elementu niepewności i lockdownów na rynkach lokalnych - ocenia Batory. - Jednocześnie chyba parasole ochronne, które roztaczały rządy w większości krajów, przestają już wystarczać albo też większość rządów przestaje je już dawać lub znacząco zmniejsza.Dla gospodarki może przyjść jeszcze, zdaniem Batorego, tąpnięcie czy trudny moment, kiedy parasole zostaną złożone, a biznesy nie będą miały jeszcze wystarczającej liczby klientów, bo ludzie będą się jeszcze bali wychodzić do restauracji, klubu, baru, podróżować, czy pójść do fryzjera.
- Będziemy żyli w takiej 80-procentowej ekonomii. 80 proc. klientów wróci, 20 proc. nie, a te 80 proc. nie wystarcza często do pokrycia kosztów stałych - ostrzega Batory.